J A N S I K O R A

23.06.1934 - 06.02.2022

Jan Sikora pochodził z Bydgoszczy. W latach 1957-1963 studiował na wydziale grafiki ilustracyjnej w Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Jego artystyczna przygoda zaczęła się podczas wojny, kiedy ojciec kupił mu akwarele. Jednym z pierwszych udanych malunków był portret matki, a przyszły malarz zachęcony tym sukcesem, podążył w tym kierunku. Jego mistrzem był nieoceniony Jan Marcin Szancer, a dyplom z wyróżnieniem otrzymał za ilustracje do powieści „Dżuma” Alberta Camusa. Po studiach nadal ilustrował książki, zarówno dla dorosłych, jak i dla dzieci. Pierwszą wystawą, na której można było podziwiać jego prace, było Biennale Grafiki w Brnie Morawskim w ówczesnej Czechosłowacji. Jednak już w 1969 roku w Salonie Przyjaciół Sztuk Pięknych w Warszawie wystawił swoje obrazy olejne. Mówił, że malarstwo wybrał z praktycznych pobudek, bo w grafice, która jest bardziej kameralną i intymną sztuką, trudno osiągnąć tak wyraźny efekt. Artysta sądził, że tylko w malarstwie może wypowiedzieć się jaśniej.

Na początku Jan Sikora malował obrazy przedstawiające formy o dziwnej, tajemniczej strukturze takie jak spróchniałe korzenie, uschnięte konary drzew, spopielałe kawałki żużlu, czasami chropowate kamienie. Fascynowało go, że kryły one w sobie coś dramatycznego. Potrafił w ich wypukłościach i wklęsłościach zobaczyć moment przejścia od życia do śmierci i uchwycić jego tragizm. Stosował kontrasty z długimi cieniami i głęboką perspektywę. Miało to związek z jego osobistymi przeżyciami, o których trudno było mu mówić. Z czasem te formy zaczął umieszczać w przestrzeni kosmicznej. Wyobrażał sobie krajobrazy obcych planet i niezbadane miejsca w naszej galaktyce, a były to jego przestrzenie, bo tylko on mógł je zobaczyć. Stopniowo zmieniał niektóre elementy, próbując przybliżyć ich koloryt i formę. Rezygnując z dalszego planu, bryły, które w międzyczasie wyewoluowały z dawnych struktur, znalazły się na pierwszym, tworząc czystą abstrakcję. Artysta szukał takich rozwiązań, w których mocne, zamknięte formy istnieją przy delikatniejszych. Miały stać się symbolem sił, które determinują ludzką egzystencję, a które w końcu muszą znaleźć kompromis. Będąc już w Holandii malarz, próbował wyjść poza swój styl, wykorzystując inną, weselszą paletę barw i kształtów. Nie był to długi okres, ale kolory ówczesnych, mocno abstrakcyjnych obrazów cieszą oczy. Później powrócił do tego, co go najbardziej zajmowało i aby wyrazić to w swojej sztuce nawiązywał do starożytnych mitów i przekazów biblijnych. Na jego płótnach próżno szukać ludzi, a surrealistyczne wizje czasami przerażają. On sam mówił, że maluje tak, aby ostrzec przed bezmyślnym niszczeniem naszego świata. Obrazy Jana Sikory nie są jednak tylko ponurą wizją przyszłości przedstawianą w różnych wariantach. Czasem tli się w nich nadzieja, a czasem wręcz kipią radością życia.

Ale Jan Sikora to nie tylko malarz. Jest także rzeźbiarzem. Jego prace znalazły się m.in. w Instytucie Nauczania Dzieci Niesłyszących w Haren oraz w Szkole dla Niesłyszących w Voorburgu. Sam artysta w dzieciństwie stracił słuch i to doświadczenie uwrażliwiło go na potrzeby innych. Kiedy pracował w Utrechcie, ilustrował książki do nauki języka migowego dla dzieci. Pamiętał, że upośledzenie mocno go izolowało i dopiero sztuka włączyła go w krąg ludzi, których wartości sam zaczął wyznawać. Była wiecznym poszukiwaniem i dialogiem z samym sobą. Tworzył z pasją i rozmachem.

Był laureatem i zwycięzcą różnych konkursów, m.in. w 2007 i 2008 roku otrzymał prestiżową nagrodę Fundacji Leonardo da Vinci we Włoszech, a swoje obrazy prezentował na wystawach w Szwecji, Francji, Hiszpanii, no i oczywiście Holandii. Echem w prasie odbiły się m.in. wystawy w galerii „Op de muur”, w miejskiej galerii w Goudzie czy muzeum Katendrecht w Rotterdamie. Jan Sikora także regularnie pojawiał się na wystawach organizowanych przez Polsko-Niderlandzkie Stowarzyszenie Kulturalne w Holandii, m.in. w Deventer, a jego prace można zobaczyć. w Muzeum Mikołaja Kopernika we Fromborku, w Muzeum Zamkowym w Kwidzynie, Muzeum Narodowym w Gdańsku, w katedrze w Stargardzie Szczecińskim i w Ambasadzie RP w Madrycie. Jego obrazy są również w posiadaniu osób prywatnych. *

* Tekst opracowany i napisany przez Grażynę Gramzę